Współczynnik odrzuceń – kompletny przewodnik
Współczynnik odrzuceń (bounce rate) to jedna z metryk w Google Analytics, które najczęściej interesują marketerów i właścicieli firm. Jak wyliczany jest bounce rate, jak go zmodyfikować, jaka wartość jest “dobra”?
Odpowiedzi na wszystkie te pytania znajdziesz w artykule.
Współczynnik odrzuceń – co to jest
Współczynnik odrzuceń to metryka w Google Analytics, wyliczająca odsetek sesji, które zakończyły się brakiem interakcji z witryną. Istnieją dwa typy interakcji wpływających na bounce rate.
- Przejście na kolejną podstronę w obrębie serwisu (wywołanie odsłony)
- Wywołanie zdarzenia z interakcją (czyli z parametrem “nonInteraction: false”)
Zdarzenia z interakcją musisz skonfigurować (nie są one generowane przez standardowy kod śledzący.
Jeśli umieszczasz tag śledzący zdarzenie bezpośrednio w kodzie strony, to domyślnie będzie to zdarzenie z interakcją. Aby zmienić je na zdarzenie bez interakcji (którego wywołanie nie wpłynie na bounce rate), należy dodać parametr nonInteraction: true:
ga(’send’, 'event’, 'Videos’, 'play’, 'Fall Campaign’, {nonInteraction: true});
Do konfiguracji zdarzeń w GA rekomenduję wykorzystanie Google Tag Manager. W prosty sposób możesz określić wartość parametru nonInteraction (Działanie niezwiązane z interakcją):
Jeśli na stronie internetowej zaimplementowany jest jedynie kod śledzący odsłonę w Google Analytics, to aby sesja nie była odrzuceniem, użytkownik musi odwiedzić kolejną podstronę.
Natomiast jeśli w serwisie zainstalowane są też zdarzenia Google Analytics, warto sprawdzić, jaką wartość posiada parametr “nonInteraction”. Zdarzenia bez parametru lub z parametrem o wartości “false” będą wpływać na współczynnik odrzuceń.
Aby sprawdzić, jakie zdarzenia wywołują się w serwisie, możesz:
- Uruchomić konsolę deweloperską w Chrome z włączoną wtyczką GA Debugger, przeklikać cały serwis i sprawdzić, co się wywołuje. Wcześniej warto sprawdzić listę zdarzeń w GA, aby wiedzieć, czego szukasz. Raport: Zachowanie > Zdarzenia > Najczęstsze zdarzenia
- Jeśli GA jest wdrożone przez Google Tag Manager i masz dostęp do kontenera, to sprawdź tagi zdarzeń i ich ustawienia w polu Działanie niezwiązane z interakcją
- Poprosić o dokumentację 🙂
Google Tag Manager
(praktyczny kurs online)
Kurs online od podstaw do poziomu średnio-zaawansowanego. Opanuj narzędzie cenione przez klientów i pracodawców, z którym życie analityka, marketera czy specjalisty e-commerce staje się prostsze.
? 5h krótkich, praktycznych lekcji.
? Quiz sprawdzający wiedzę po każdym module
? Certyfikat ukończenia kursu (PDF)
Po kursie będziesz umieć:
✅ Zainstalować GTM na stronie
✅ Skonfigurować śledzenie zdarzeń Universal Analytics i Google Analytics 4
✅ Monitorować każdą interakcję ze stroną, jaka jest dla Ciebie istotna (kliknięcia, wideo, scrollowanie, formularze, przyciski, menu, etc.)
✅ Dodać tagi konwersji Google Ads, piksel Facebooka, Snapchata czy LinkedIn
✅ Budować dataLayer i komunikować się z programistami
✅ Mierzyć wysyłki formularzy kontaktowych
✅ Poradzić sobie, gdy gotowe wtyczki do dataLayer nie dają rady
✅ Korzystać z pełni możliwości, jakie dają tagi, zmienne i reguły w GTM
✅ Optymalizować czas potrzebny na wdrożenie
✅ Bezpiecznie pracować z GTM, aby niczego nie popsuć
Jak Google Analytics wylicza współczynnik odrzuceń
Współczynnik odrzuceń jest wyliczany globalnie, ale także dla poszczególnych podstron. Przykładowo, jeśli 30% wizyt w serwisie kończy się na odwiedzeniu jednej podstrony (bez wywołania zdarzenia z interakcją), to współczynnik odrzuceń dla serwisu będzie równy 30%.
Sprawa konkretnych podstron jest bardziej skomplikowana. Bounce rate jest wyliczany tylko dla tych odsłon danej podstrony, które są pierwszymi w danej sesji.
Weźmy jako przykład stronę A, która zanotowała 100 odsłon ogółem, czego:
- 60 odsłon było drugą lub kolejną odwiedzoną podstroną w sesji
- 40 odsłon było pierwszą stroną w sesji
- 15 wizyt rozpoczęło i zakończyło się na stronie A (odrzucenia)
Współczynnik odrzuceń dla strony A = 15 / 40 = 37,5%.
Pozostałe odsłony danej podstrony, od których nie rozpoczęła się wizyta, nie są uwzględniane w wyliczeniu współczynnika odrzuceń.
Jak sprawdzić bounce rate
Bounce rate to jedna z podstawowych metryk w Google Analytics. Dlatego sprawdzisz jej wartość w wielu raportach, np. w kontekście źródła ruchu, kampanii, typu urządzenia czy kraju.
Odbiorcy > Przegląd
Globalny współczynnik odrzuceń dla całej witryny.
Odbiorcy > Ruch mobilny > Przegląd
Bounce rate w podziale na kategorie urządzeń: desktop, mobile, tablet.
Pozyskiwanie > Cały ruch > Kanały
Bounce rate według poszczególnych kanałów pozyskiwania ruchu.
Zachowanie > Zawartość witryny > Strony docelowe
Współczynnik odrzuceń dla najpopularniejszych stron docelowych.
Współczynnik odrzuceń możesz też wykorzystać jako metrykę w raportach niestandardowych, zestawiając ją z interesującymi Cię wymiarami. Zrobisz to w sekcji Dostosowanie > Raporty niestandardowe.
Współczynnik odrzuceń – jaki powinien być?
Na pytanie o optymalną wartość bounce rate’u nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Niektórzy silą się na benchmarki, wskazujące poziom współczynnika dla konkretnej branży (moda, beauty, motoryzacja, elektronika etc.) lub typu serwisu (serwis contentowy, blog, ecommerce, strona firmowa).
Moim zdaniem takie porównania nie mają wiele sensu. Bounce rate zależy od zbyt wielu czynników:
- Dopasowanie treści strony do zapytania / reklamy
- Siła marki
- UX serwisu
- Użyteczność strony mobilnej
- Szybkość ładowania się strony
- Kontekst (szukanie konkretnej informacji vs eksploracja i przeglądanie wielu produktów)
- Źródło ruchu (wejścia bezpośrednie będą miały zwykle niższy BR, niż wejścia z porównywarki cen)
- Udział różnych typów stron w rozpoczynaniu sesji (przykładowo najczęściej im więcej sesji zaczyna się od strony głównej, tym niższy będzie bounce rate)
Trudno więc porównywać ze sobą nawet serwisy tego samego typu i z tej samej branży.
Jeśli pomimo tego chętnie rzucisz okiem na porównania, to zajrzyj do sekcji Odbiorcy > Analiza porównawcza w GA. Znajdziesz tam benchmarki dla setek branż i wielkości serwisów.
Niski współczynnik odrzuceń – czy to na pewno dobrze?
Czy niski współczynnik odrzuceń jest powodem do otwarcia szampana? To zależy.
Jeśli bounce rate nie był modyfikowany zdarzeniami z interakcją (tzw. “real bounce rate” – więcej informacji w dalszej części artykułu) i ma poziom 15% lub wyższy, to nie masz się czym martwić.
Jeśli widzisz, że spadek bounce rate spowodował wzrost konwersji, to jest się nawet czym cieszyć.
Ale uwaga – współczynnik odrzuceń w okolicach 0% to już powód do niepokoju. Oznacza to, że instalacja Google Analytics ma błędy. Pora na szybki audyt Analyticsa.
Najprawdopodobniej przyczyną tak niskiego bounce rate jest:
- Zdublowany kod śledzący odsłonę Google Analytics
- Wywoływanie zdarzenia z interakcją (parametr nonInteraction = false) od razu po wejściu na stronę lub po upływie np. 5 sekund
O zdublowany kod śledzący GA nietrudno, gdy skrypty Google Analytics są umieszczane bezpośrednio w kodzie strony (zamiast przez Google Tag Manager). Gdy nad serwisem działa kilka różnych agencji czy osób wewnątrz zespołu, może dojść do pomyłki.
Dodatkowy kod GA, nawet o unikalnym numerze UA, bez skonfigurowania unikalnej nazwy trackera będzie wysyłał hity do usługi UA, która jako pierwsza załaduje się na stronie.
Typowy błąd ze skryptami śledzącymi w kodzie strony wygląda tak:
Co powoduje, że obie odsłony są błędnie wysyłane do pierwszego UA (czyli UA-12387126-1).
W tym przypadku rozwiązaniem jest dodanie nazwy trackera do drugiego kodu:
Po tej zmianie odsłony są wysyłane do odpowiednich usług w Google Analytics.
W ten prosty sposób możesz naprawić typowy błąd z implementacją kodów śledzących GA, który zaburza współczynnik odrzuceń.
Google Analytics dla Ecommerce
(praktyczny kurs online)
Zaawansowany kurs online z elementami Data Studio i GTM.
Zbuduj kompleksowy system raportowania, który pomoże Ci zwiększyć rentowność Twojego e-commerce.
? 11h praktycznych materiałów wideo
? Gotowe skrypty i szablony
? Dostęp do zamkniętej grupy na Facebooku
? Certyfikat ukończenia kursu (PDF)
Kurs obejmuje zarówno Universal Analytics, jak i podstawowe aspekty Google Analytics 4!
Co ważne:
? Duży nacisk położony jest na aspekt wdrożeniowy z wykorzystaniem GTM, dataLayer, wtyczek lub z programistami.
? Kurs zawiera pełne wdrożenia na przykładzie konkretnych platform: PrestaShop, WooCommerce.
Po kursie będziesz umieć:
✅ Bezbłędnie skonfigurować Google Analytics dla e-commerce
✅ Wdrożyć Enhanced E-commerce na różnych platformach, a także na dedykowanym systemie we współpracy z programistami
✅ Podnieść konwersję dzięki analizie właściwych danych
✅ Skracać czas konieczny do analizy danych
✅ Dobierać metryki przydatne w e-commerce
✅ Wykorzystywać Google Data Studio do budowania przejrzystych raportów
✅ Wykrywać błędy w działaniu Twojego sklepu lub strony www
Wysoki bounce rate – czy jest się czego obawiać?
Wysoki współczynnik odrzuceń to niekoniecznie powód do zmartwień. Istnieją przypadki, gdy wysoki bounce rate jest wręcz… pożądany.
Kiedy wysoki współczynnik odrzuceń jest w porządku?
#1: Artykuł blogowy
Najczęściej użytkownik jest zainteresowany treścią na konkretny temat. Może być zadowolony z jakości artykułu, ale i tak nie przejdzie na kolejną podstronę, bo nie szuka niczego więcej.
Wysoki bounce rate nie oznacza więc, że artykuł jest słaby. W takim przypadku warto skonfigurować śledzenie zaangażowania w treści (więcej o tym w moim poradniku Google Analytics dla blogerów).
Dzięki dodatkowym zdarzeniom GA dowiesz się m.in. jak daleko przewijany jest artykuł, ile czasu spędza na nim użytkownik, czy zapisał się na newsletter etc.
#2: Karta produktu
Gdy duża porcja ruchu na karcie produktu w sklepie internetowym pochodzi z porównywarek cen lub agregatorów, to wysoki współczynnik odrzuceń jest normą.
Użytkownik z takich źródeł ruchu jest w trybie wertowania różnych ofert i produktów. Otwiera w kolejnych kartach przeglądarki dziesiątki sklepów i skacze po nich, aż znajdzie coś fajnego.
#3: Strony typu “pomoc”
Użytkownik szuka rozwiązania konkretnego problemu? Im szybciej go znajdzie, tym lepiej. W tym przypadku dla ruchu trafiającego na podstrony w dziale FAQ czy centrum pomocy, wysoki współczynnik odrzuceń jest wręcz pożądany. Im wyższy BR, tym wyższa trafność rozwiązań przedstawionych na stronie.
#4: Single- page app
Dynamiczne strony, gdzie zmienia się treść, ale URL pozostaje ten sam (lub się zmienia, ale bez “fizycznego” przeładowania), z definicji będą mieć wysoki współczynnik odrzuceń.
Google Analytics nie zarejestruje bowiem przejścia na kolejną podstronę. W takim przypadku faktycznie warto zmodyfikować bounce rate, wysyłając zdarzenia z interakcją lub wirtualne odsłony w momencie, gdy użytkownik “przechodzi” na nową podstronę.
#5: Landing page (strona lądowania)
Strony docelowe (landing page) z założenia są zero-jedynkowe. Albo wykonujesz konkretną akcję (przejście na kolejną stronę, zakup, zostawienie danych), albo wychodzisz.
Często współczynnik odrzuceń na landing page = 100% – współczynnik konwersji. Użytkownicy albo konwertują, albo opuszczają stronę.
Podobnie jak w przypadku serwisów contentowych, na LP warto mierzyć zaangażowanie eventami. Wiesz wtedy, czy odrzucenia to faktycznie brak jakiejkolwiek interakcji, czy może użytkownicy dokładnie czytają LP, ale odpadają na formularzu, bądź nie przekonuje ich treść CTA.
W każdym z powyższych przypadków nie powinieneś się zbytnio przejmować wysokim współczynnikiem odrzuceń.
Polecam Ci też mierzenie interakcji ze stroną (przewijanie, czas na stronie, dodanie do koszyka, kliknięcia w CTA, wypełnienie formularza). Dzięki nim oddzielisz prawdziwe odrzucenia od jedno-odsłonowych, ale intensywnych sesji.
Kiedy współczynnik odrzuceń jest przydatną metryką
W skrócie – współczynnik odrzuceń jest ważną metryką dla stron, których zadaniem jest “przepchnąć” użytkownika dalej (w dół lejka sprzedażowego lub od kolejnych treści).
Takimi typami stron są przede wszystkim:
- Strona główna (zwłaszcza w serwisach z treścią)
- Strona kategorii w ecommerce
- Landing page, gdzie CTA to kliknięcie przycisku kierującego do kolejnego kroku (kolejnej podstrony)
Wysoki współczynnik odrzuceń dla powyższych stron oznacza, że nie spełniają swojej roli. Użytkownik wychodzi z serwisu, zamiast przejść dale.
Dla takich typów podstron monitoruj współczynnik odrzuceń. Staraj się je optymalizować i minimalizować bounce rate.
Niższy współczynnik odrzuceń to większa liczba użytkowników na kolejnym kroku lejka sprzedażowego i wyższa szansa na konwersję.
Jak zmodyfikować współczynnik odrzuceń
Nie jestem zwolennikiem modyfikowania współczynnika odrzuceń. Niektórzy nakłaniają do jego “urealniania” czy też wdrażania tzw. “real bounce rate”.
W tym celu implementowane jest zdarzenie GA, wysyłane automatycznie np. po 15 sekundach od wejścia na stronę.
Minus #1: Zdarzenie uruchamia się także wtedy, gdy użytkownik fizycznie nie patrzy na stronę, bo otworzył ją w nowej zakładce i zajrzy tam dopiero za kilka minut (lub nigdy).
Minus #2: Przeglądanie strony przez 15 sekund nie jest tożsame z wykonaniem konkretnej akcji czy zainteresowaniem produktem.
Mimo tego ta metoda do Ciebie przemawia?
Najprościej możesz wdrożyć zdarzenie “urealniające” współczynnik odrzuceń przez Google Tag Managera.
- Dodaj nowy tag o typie zdarzenie.
- Kategoria, akcja i etykieta zdarzenia mogą mieć dowolne wartości.
- Ustaw parametr Działanie niezwiązane z interakcją na Fałsz (false)
- Stwórz regułę o typie Minutnik i ustaw czas uruchamiania np. na 10 sekund. Wartości są podane w milisekundach, więc dla 10 sekund wpisz 10000.
- Zapisz tag i sprawdź jego wywoływanie.
Od tego momentu powinieneś zaobserwować znaczny spadek współczynnika odrzuceń w Google Analytics. Zdarzenie nie wpłynie na dane historyczne.
Czy “real bounce rate” pozwoli Ci wyciągnąć lepsze wnioski z danych? To już zależy od Twojej indywidualnej sytuacji. Ocenę pozostawiam Tobie.
Jak obniżyć współczynnik odrzuceń
Poznałeś już techniczny sposób na sztuczne zmniejszenie współczynnika odrzuceń (jego “urealnienie” przez zdarzenie wywoływane po X sekundach).
A jak zmniejszyć bounce rate bez grzebania w technikaliach? Musisz stworzyć taki serwis, na którym użytkownik po prostu chce zostać.
4 główne kwestie, o które powinieneś zadbać:
#1: Popraw czytelność serwisu
Czytelna strona posiada:
- Racjonalną ilość treści, podzieloną na sekcje
- Multimedia wspierające przekaz
- Przyjazną nawigację
Przeczytaj więcej o podnoszeniu czytelności strony w artykule “Jak łatwo zwiększyć konwersję dzięki czytelności”.
#2: Skróć czas ładowania strony
Im szybszy serwis, tym lepiej. Szybkość strony sprawdzisz dzięki Pingdom czy Google Pagespeed Insights.
Ekspertem w zakresie szybkości stron nie jestem, więc odsyłam do trzech konkretnych artykułów:
- Jak przyspieszyć stronę na WordPressie? 12 powodów wolnego działania | mobiletry.com
- Jak przyspieszyć stronę WordPress | jakubjurkian.pl
- 10 sposobów na przyspieszenie strony internetowej | egeek.pl
#3: Dopasuj treść strony do wyszukiwanych haseł
Klient szukał frazy “snowboard”, a trafił na stronę kategorii z nagłówkiem “Narty dziecięce” i 43 różnymi rodzajami nart? Pewnie szybko ją opuści.
Popraw dopasowanie stron docelowych do zapytań z wyszukiwarek, treści reklam oraz słów kluczowych. To zaowocuje niższym współczynnikiem odrzuceń (i większą szansą na konwersję).
#4: Zredukuj pop-upy i widgety
Zgoda na ciasteczka, RODO, zgoda na notyfikacje push, zapis do newslettera, exit-intent pop-up… Najlepiej podsumowała to na infografice firma Cyrek Digital.
Im więcej irytujących, wyskakujących boxów (zwłaszcza na małym ekranie smartfona), tym wyższa irytacja użytkownika i wyższy bounce rate. Redukuj te “upiększacze”, a zobaczysz niższy BR.
#5: Ogranicz nachalną reklamę
Reklama zakrywająca całą stronę, wideo-reklama z automatycznym odtwarzaniem (lub gorzej – z dźwiękiem) zniechęcają i podnoszą współczynnik odrzuceń.
Bounce rate a SEO
W kwestii współczynnika odrzuceń i jego wpływu na SEO oddaję głos ekspertowi. Autorem tej sekcji jest Szymon Słowik, specjalista SEO (zobacz, czym się zajmuje na https://www.szymonslowik.pl/
Specjalista SEO w takaoto.pro:
Istnieje wiele nieporozumień w kontekście współczynnika odrzuceń i jego wpływu na pozycjonowanie stron. Po pierwsze, rozgraniczmy sobie dwie kwestie – realny współczynnik odrzuceń, a metryka w Google Analytics. Ta druga, jak zresztą wynika z niniejszego wpisu, ma funkcję użytkową, analityczną dla marketera i może być modyfikowana na wiele sposobów za pomocą definicji zdarzeń.
Możemy sobie za pomocą prostych zmian w kodzie śledzącym i eventach, zmniejszyć współczynnik odrzuceń do poziomu 0%. Jednak przecież nie o to chodzi, aby robić wynik dla wyniku, bo bounce rate traci wówczas wartość informacyjną.
Realny bounce rate, na który wpływu nie mamy, to odsetek osób, które opuściły stronę bez wykonania żadnego dalszego kroku – np. przejścia do strony kontakt. Ten współczynnik odrzuceń jest mierzony przez Google.
Link z wyszukiwarki Google jest odpowiednio otagowany i Google może monitorować, czy użytkownik po wejściu na daną stronę z wyszukiwarki pozostał na niej (to sygnał, że strona prawdopodobnie spełniła jego oczekiwania), czy też wrócił i wybrał inny, konkurencyjny wynik lub też doprecyzował zapytanie (to sygnał, że strona nie spełniła jego oczekiwań).
Pozostawiam wyobraźni, co Google może robić z tymi danymi 🙂 Nie mamy możliwości dokładnej tego weryfikacji. Nawet śledzenie patentów Google niczego nie gwarantuje, ponieważ wiele technologii jest patentowanych „na zapas”. Nie znamy też wagi tego typu czynników.
Niemniej zdecydowanie coś jest na rzeczy. Jeśli do tego dołożymy informacje gromadzone przez inne usługi Google (poza samymi SERP-ami), czyli Google Chrome wraz z rozszerzeniami, Android, to otrzymujemy całkiem sporo informacji.
Na ich podstawie Google może mierzyć stopień satysfakcji użytkownika odwiedzającego daną stronę za pośrednictwem wyszukiwarki. Na tej podstawie może kalibrować swoje rankingi odsyłając użytkowników do stron, które rzeczywiście są dla nich rozwiązaniem problemu.
Nie zdziwiłbym się, gdyby był to czynnik mierzony okresowo – np. na etapie testów danego wyniku z wykorzystaniem RankBrain.
Czy warto zatem bawić się w optymalizację współczynnika odrzuceń pod kątem SEO? Na pewno manipulowanie poziomem Bounce Rate w Google Analytics nie jest hackiem, który da stronie wyższe pozycje. Google i tak będzie wiedziało, czy użytkownik wrócił do wyszukiwarki i powtórzył dane zapytanie, po czym wybrał inny wynik.
Natomiast dbanie o to, aby strona angażowała użytkownika powinno być celem samym w sobie. W końcu chodzi nam zwykle o to, aby ruch organiczny był rentowny, a to jest możliwe przy niskim poziomie współczynnika odrzuceń.
Dodam też, że każda nisza tematyczna, każdy typ serwisów internetowych rządzi się swoimi prawami. Gdy szukam definicji jakiegoś słowa, prostej informacji lub przepisu, to jednoodsłonowa sesja (generująca z założenia odrzucenie w Analyticsie) całkowicie spełnia moje oczekiwania. Wysoki bounce rate na tego typu witrynach jest normą. Myślę, że na takich stronach warto mierzyć scroll depth i czas na stronie (wywołując dodatkowe zdarzenia), bo wtedy można realnie ocenić, czy strona usatysfakcjonowała użytkownika, czy też opuścił ją niezwłocznie (co zwiększa ryzyko, że powtórzy wyszukiwanie w Google i wybierze inny wynik – wysyłając jednocześnie sygnał, że nasza strona nie stanowi wartościowej odpowiedzi dla danego słowa kluczowego).
Podsumowanie
Współczynnik odrzuceń to czasem ważna metryka, a czasem niewiele znaczące cyferki. Jestem pewien, że po przeczytaniu tego przewodnika wiesz, jak oceniać, analizować i poprawiać bounce rate. Masz też świadomość stojących za nim technikaliów i możliwości modyfikacji.
Jeśli masz pytania lub spostrzeżenia, to daj znać w komentarzach 🙂
No i tu Słowik? Nosh ja nie moge… niedługo bedzie jak zielone jabłuszko, konwersja z zamrażarki pewna 😉
Co poradzisz, najwidoczniej ten typ tak ma 😉 Ale tutaj biorę to na siebie – występ gościnny był z mojej inicjatywy.
Klasyczny Szymon SEOwik. Ale i bez niego wpis konkret! \m/
Wysoki współczynnik odrzuceń często jest wynikiem dobrania złych fraz kluczowych, zbyt ogólnych lub nie do końca oddających charakter strony, niestety jest to spory problem dla osób początkujących.
U mnie odrzuceń wynosi od 70 do 85% tylko że z reguły jak piszę o czymś temat to już on jest wyczerpujący w danym zagadnieniu i trudno powiedzieć w nim coś więcej czy zrobić na innej stronie uzupełnienia. Mógłbym robić tak jak serwisy że artykuł jest na kilku podstronach, ale to chyba bez sensu, jak sądzicie?
Dla artykułów to wartość w normie.
Czyli, nie ma co sztucznie manipulować bounce rate. Tak jak pisał Szymon: to, co się liczy to zaangażowanie użytkownika i o to się warto bić. Zresztą efekty tego są widoczne na wielu polach nie tylko w pozycjach. Swoją drogą jest chyba taki zawód „User Engagement Specialist”. W sumie zawód stary jak świat, bo jak impreza była ponura, to taki wujek Gienek co imprezę rozruszał, to był skarb (choć nie nazywano go jeszcze tak wtedy 😉 )
Z odrzuceniami miałem dużą styczność, jeżeli chodzi o nieprawidłową optymalizację strony czy złe uporządkowanie architektury informacji na stronie. Więcej odrzuceń może być generowanych, np. w sklepach bez certyfikatu SSL.
W przypadku osób, które decydują się na samodzielne pozycjonowanie strony istnieje duża pokusa optymalizowania artykułu pod zbyt dużą ilość fraz kluczowych, które nie koniecznie do siebie dobrze pasują.
Także przy optymalizacji wideo na YT często optymalizowane są filmy pod słowa kluczowe, które zupełnie nie oddają zawartości materiału. Jest to jeszcze do zaakceptowania, gdy kanał YT ma już dobrą renomę wśród społeczności (ale nie wykorzystuje max. potencjału).
W efekcie takich praktyk współczynnik odrzuceń nie będzie pozytywnym zjawiskiem, a długoterminowo te odrzucenia użytkownika będą z pewnością wychwycone przez algorytm Google, co będzie skutkowało obniżeniem pozycji.
Niestety współczynnik odrzuceń najczęściej u początkujących osób jest spowodowany złym dobraniem fraz kluczowych na stronie (nie związanych ze stroną) co powoduje wzrost współczynnika odrzuceń, czyli zarazem spadek zasięgów.
Przyznaję rację @Karol, że współczynnik odrzuceń w przypadku osób początkujących jest powiązany ze złym doborem słów kluczowych na stronie (niezgodnych z intencją użytkownika), a co za tym idzie spadają nasze zasięgi. Tym samym ulegają zmniejszeniu możliwości dotarcia do potencjalnych klientów, co bezpośrednio przekłada się na zyski naszej działalności biznesowej.